|
www.cegielnia.fora.pl Cegielnia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cegla
Administrator
Dołączył: 11 Paź 2007
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:12, 14 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
KOBIETY!!!TO DLA WAS - STOSOWAĆ !!!!!!
... i do wiadomości facetów, żeby się niczemu nie dziwili
1.Nie myję okien, ponieważ...
...kocham ptaki i nie chcę, żeby jakiś uderzył w czystą szybę i
zrobił sobie krzywdę.
2.Nie pastuję podłóg, ponieważ...
...boję się, że któryś z gości się pośliźnie i coś sobie złamie,
a ja będę mieć wyrzuty sumienia. Do tego jeszcze mógłby mnie
zaskarżyć.
3.Koty z kurzu są całkiem w porządku, ponieważ...
...dotrzymują mi towarzystwa. Ponadawałam im imiona, a one zgadzają się
ze wszystkim, co mówię.
4.Pajęczyny zostawiam w spokoju, ponieważ...
...wierzę, że każde stworzonko powinno mieć swój dom.
5.Porządki wiosenne odpuszczam, ponieważ...
...lubię wszystkie pory roku jednakowo i nie chcę, żeby reszta była
zazdrosna.
6.Nie wyrywam chwastów w ogrodzie, ponieważ...
...nie będę się przecież wtrącać w boskie sprawy. Bóg to projektant
doskonały.
7.Nie chowam porozkładanych rzeczy, ponieważ...
...nikt ich potem nigdy w życiu nie znajdzie.
8.Kiedy robię imprezę, nie szykuję niczego wykwintnego, ponieważ...
...nie chcę, żeby się goście stresowali, co mają mi podać, kiedy idę
do nich z wizytą.
9.Nie prasuję, ponieważ...
...wierzę etykietkom, na których napisano "nie wymaga prasowania".
10.Niczym zupełnie się nie przejmuję, ponieważ...
...nerwusy umierają młodo, a ja mam zamiar jeszcze się tu pokręcić i
zostać pomarszczoną, zrzędliwą starą jedzą!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nefriti
mlodzież_uskrzydlona
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 56 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:10, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
-Kochanie oddasz tą butelkę do sklepu?
-A zwrotna jest?
-Zwrotna, absolutnie zwrotna... zwłaszcza jak się pije i nie zagryza...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aśka
mlodzież_uskrzydlona
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 2605
Przeczytał: 3 tematy
Pomógł: 132 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:57, 23 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Hehehe Dobre!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjawa
Administrator
Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:00, 28 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
............
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cegla
Administrator
Dołączył: 11 Paź 2007
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:04, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Spotkania koleżeńskie
Grupa 40-letnich kolegów zawzięcie dyskutuje, gdzie by tu się spotkać na
obiad. W końcu ustalają, że najlepiej będzie spotkać się w restauracji
Gasthof zum Loewen, ponieważ tamtejsze kelnerki maja bluzeczki z głębokimi
dekoltami i ładne piersi.
10 lat później gdy członkowie grupy mają po 50 lat grupa spotyka się
ponownie i znowu dyskutuje gdzie się spotkać. W końcu ustalają, że
najlepiej się spotkać w Gasthof zum Loewen, ponieważ jest tam bardzo dobre
jedzenie i duży wybór win.
10 lat później gdy mają po 60 lat grupa znów się spotyka i dyskutuje gdzie się spotkać. Zapada decyzja, że najlepiej spotkać się w Gasthof zum
Loewen ,ponieważ można tam zjeść w spokoju ,w dodatku restauracja jest dla
niepalących.
10 lat później mają po 70 lat znów się spotykają i dyskutują gdzie się
spotkać. W końcu ustalają, że najlepiej spotkać sie w Gasthof zum Loewen, ponieważ w tamtejszej restauracji jest wjazd dla wózków inwalidzkich, a nawet winda.
.
10 lat później członkowie grupy mają po 80 lat znów się spotykają i
dyskutują gdzie tu pójść. W końcu postanawiają że najlepiej spotkać się w
Gasthof zum Loewen. Zgodnie uznają, że pomysł jest wspaniały bo jeszcze
nigdy tam nie byli .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cegla
Administrator
Dołączył: 11 Paź 2007
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:08, 09 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
My, dzieci tamtych rodziców.
Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na
obrzeżach małego miasteczka-właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w
sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych,
czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są
patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy
patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam
spędzić
nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 80.:
. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej imogliśmy bawić się
na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się
gwóźdź,
matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia
znowu
szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się
pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i
Higiena
Zabawy).
. Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice niemartwili się, że
będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli
zaczniemy się
uczyć od pierwszejklasy.
. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiemi nie sprawdzał
czy się spociliśmy.
. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walkiz grypą
służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy
nie
stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie
bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze
babcia.
Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci
spirytusem.
. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę.Jedliśmy jagody,
na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje
nas
wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam
doszliśmy,
to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany
paskiem.
. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, samwymierzał nam
karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o
zastąpienie
go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem
piwo, jak zwykle.
. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy jużznaleźliśmy się
w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę,
to
nie muszą do niej wracać.
. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, niepilnowali nas
dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie
potrzebował
specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć.
. Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem,zawsze
przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub
płot.
Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę
baliśmy.
Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze.
. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem.Szkolny
pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.
. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer napolicję (wtedy
MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy
z
tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja
zajmowała się sprawami dorosłych.
. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką wlasku. Rodzice
trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do
poprawczaka.
. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu,rodzice szli do
kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i
tak szliśmy grzecznie spać.
. Pies łaził z nami-bez smyczy i kagańca. Srał gdziechciał,
nikt nie zwracał nam uwagi.
. Raz uwiązaliśmy psa na "sznurku odpresy" i poszliśmy z nim na
spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na
sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na
zawsze.
. Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt niewiedział, co to są
choroby odzwierzęce.
. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłemdo wiatru,
żeby się nie osikać lub "tam" nie zaziębić. Każdy dzieciak
towiedział.
Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk.
. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniłanas z laską.
Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej
kłaniać,
mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy.
. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówićdzień dobry. A
każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić.
. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką.Potem się
głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z
daleka
od fajki dziadka.
. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuściłnam sąsiad.
Ojciec postawił mu piwo.
. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą.Ojciec
twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć
kilometrów.
. Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, żenależy iść lewą
stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.
. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, oncodziennie musiał
chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni
maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.
. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku staregofiata, zwłaszcza
gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.
. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku,trawy i sarnich
bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść.
. Żarliśmy placek drożdżowy babci donieprzytomności. Nikt nam
nie liczył kalorii.
. Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przeztydzień. Nikt się
nie brzydził.
. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmywodę ze
strugi. Nikt nie umarł.
. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymianiołkami. Dorośli
wiedzieli, że dla nas, to wstyd.
. Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę napowitanie bez
beczenia i wycierania ust rękawem.
. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą.Od zabawy
mieliśmy siebie nawzajem.
. Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc siębawić,
musieliśmy sobie dawać radę sami.
. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania.Wszyscy takie
same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.
. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy,przypadkowi
przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali
pomoc przypadkowych wychowawców.
Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy
skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy
pozakładali
rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie
odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele
bardziej ucywilizowani.
My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy
jeszcze
nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim
spędziliśmy
dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek,
żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julia_inna0
Miły Bywalec
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znad morza Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:22, 09 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sama prawda, Cegielko, sama naga prawda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cegla
Administrator
Dołączył: 11 Paź 2007
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:32, 06 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Czy jużCi sie zdarzylo popatrzec na innych ludzi w twoim wieku z tym dziwnym uczuciem:Ja chyba nie wygladam tak staro?
Jezeli tak, ten dowcipCi sie spodoba ...
Siedzialam w poczekalni u swojego nowego dentysty i rozgladalamsie.
Zauwazylam na scianie dyplom ukończenia studiów, na którym figurowalo jegopelne imie i nazwisko.
Znienacka mi sie przypomnial wysoki, przystojny, ciemnowlosy chlopak o tymsamym nazwisku.
Chodzil ze mna do liceum jakies 30 lat temu.
Czyzby mój nowy dentysta byl tym chlopakiem, w którym sie nawet trochepodkochiwalam?
Jak go jednak zobaczylam, szybko porzucilam te mysli.
Ten prawie lysy facet z siwiejacymi wlosami, brzuszkiem i twarza pelnazmarszczek byl zbyt stary, by mógl byc moim kolega ze szkoly.
A moze jednak?
Zapytalam go, czy nie chodzil przypadkiem do X LO?
Tak owszem, chodzilem i bylem nawet jednym z najlepszych uczniów, zarumienilsie.
A w którym roku Pan zdawal mature? - zapytalam.
On odpowiedzial: W siedemdziesiatym szóstym.
Dlaczego Pani pyta?
To Pan byl w mojej klasie! - powiedzialam zachwycona.
Zaczal mi sie uwaznie przygladac.
I nastepnie ten wstretny, pomarszczony staruch zapytal:
A czego Pani uczyla?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cegla
Administrator
Dołączył: 11 Paź 2007
Posty: 1405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 169 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:34, 06 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
>
> Fw: 7 cudów w Polsce
>
>
> > 7 CUDÓW GIERKA W POLSCE:
> >
> > 1. nie było bezrobocia,
> > 2. mimo, że nie było bezrobocia, nikt nic nie robił,
> > 3. mimo, że nikt nic nie robił, plan wykonywano w 150 procentach,
> > 4. mimo, że plan wykonywano w 150 procentach, nigdzie niczego nie
> > było,
> > 5. mimo, że nigdzie niczego nie było, każdy miał wszystko,
> > 6. mimo, że każdy miał wszystko, wszyscy wszystko kradli,
> > 7. mimo, że wszyscy wszystko kradli, to co kradli, zawsze było.
> >
> >
> > 7 CUDÓW TUSKA W POLSCE:
> >
> > 1. jest bezrobocie,
> > 2. mimo, że jest bezrobocie, wszyscy pracują,
> > 3. mimo, że wszyscy pracują, plan nie jest wykonywany nawet w 50
> > procentach,
> > 4. mimo, że plan nie jest wykonywany nawet w 50 procentach,
> > wszędzie
> > wszystko jest,
> > 5. mimo, że wszędzie wszystko jest, nie wszyscy wszystko mają,
> > 6. mimo, że nie wszyscy wszystko mają, kradną głównie Ci, co
> > mają wszystko,
> > 7. mimo, że kradną głównie Ci, co mają wszystko, nie udaje się
> > nikogo
> > złapać i niczego odzyskać.
podziekowanie dla CZECHA! za ta pocztę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zjawa
Administrator
Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 1003
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 62 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:16, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Do drzwi Fąfary ktoś puka. On otwiera i widzi sąsiada trzymającego na rękach kota.
- Odnoszę panu kanarka, bo słyszałem, że uciekł.
- Ale to jest kot.
- Wiem. Kanarek jest w środku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|