www.cegielnia.fora.pl

Aśka

"Jubiler i wróżka"

Dziś, jeden dzień po tym, gdy po bardzo dziwnym (chyba pocovidowym?) stanie wróciłam do normalności, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było udanie się do jubilera, aby naprawił mi łańcuszek od krzyżyka, bo mi się porwał. Przy okazji... zakochałam się, ale nie w złotniku, a w przepięknym pierścionku z szafirem. Jeśli widzę żółte a nie białe złoto i mi się podoba, oznacza to że mnie naprawdę wzięło Wink

Teoretycznie, w panie jubilerze zakochać się też bym mogła. Bardzo dawno temu, wróżka powiedziała mi-nastolatce, że będę docelowo z kimś, kogo poznam w jego pracy, że będzie dużo starszy (skąd wróżka znała moje upodobania?) i przy kasie lub z wyższych sfer/na wysokim stanowisku. Póki co, z wyższych sfer jest pierścionek, bo trochę kosztuje, ale już się na niego zdecydowałam. Po wypłacie. Nawet pasuje na palec, więc jest mój.

Co to jubilera - to nie ten. Wróżka powiedziała, że między moim - najpierw tzw. partnerem (nie będzie chciał ślubu, bo będzie po przejściach i ma dzieci) a potem jednak mężem (co za bzdura, że w to wejdę) - będzie ogromna więź duchowa, harmonia i zrozumienie, ale będzie problem z komunikacją i działaniem, więc trzeba się nastawić na mądrość w związku i dawanie dużo niezależności i luzu, żeby sobie nawzajem nie szkodzić. Jak wyżej, to nie on gdyż ja się z jubilerem komunikuję idealnie!
- Jaki piękny pierścionek! Może mi go pan pokazać?
- Tak, proszę bardzo. Może pani go przymierzyć i kupić.
Smile

Nie wkręca mnie, bo to od razu po człowieku widać. Jubiler, to nie wróżka Wink

Wróżka też powiedziała w szerokim uśmiechu: "nawet nie wiesz jaka jesteś!", ale ja wiem: jestem fanką pierścionków z dużymi oczkami i wiszących kolczyków, bo te sprawiają - bardziej niż makijaż, który dużo kosztuje, a i tak trzeba zmywać - że czuję się kobieco!