|
www.cegielnia.fora.pl Cegielnia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Majka
vip
Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:01, 23 Sie 2009 Temat postu: Początek |
|
|
Na szczycie góry opartym o pułap chmur, szemranie słonego strumienia słychać.
To odrobinki kamieni dotykając się wzajem rozprawiają o dawnych czasach. Grzechoczą i szepczą wspominając początek tej planety. Pamięć zapisaną w kamieniu. W tysiącach małych okrągłych rzecznych drobinek kwarcu, z których każdy opowiada inną historię.
Wąską dróżką dojść można tam pomiędzy światem słońca i cienia.
Krople światła z nieba wprost płynąc jasnością napełniają strumień, który szerszym korytem rozlewa się niżej i niżej wciąż ku dolinie położonej wśród skalnych wzniesień. Wolnym człowieczym tempem mozoliła się staruszka wspinając po ścieżce by u źródła zaczerpnąć tchu. Słonego strumienia dotyk poczuć i raz na zawsze zobojętnieć na żyjących problemy. Bólu nie czuć, głodu ni pragnienia. Odpoczynku w szemrzących opowieściach doznać, wyobraźnie swoją napełnić słowami, których wśród ludzi usłyszeć się nie da codziennością pochłoniętych na wieczność zobojętniałych. W zwyczajnej pogoni za jutrem, dnia wczorajszego niepamiętających. A wczoraj istnieje, w pamięci skalnych ścian świadków wydarzeń i tragedii całych istnień. Przemijanie kamieni jest dłuższe niż jeden obrót słońca. Kiedy staruszka na szczyt góry dotarła, zapachem strumienia przywabiona przejrzała się w tafli drgającej miedzy zanurzonymi w toni kamieniami – lśniła a odbicie kobiety wraz z nim. Kusiło ją by wejść do strumienia, takiej obietnicy, jaką dawało to miejsce, nikt się jeszcze nie oparł. Brzegi wybrukowane były wszelkiej maści głazami i szarymi a i błysku diamentów tu nie brakowało. Każdy kamień spoczywał odrobinę zanurzony w wodzie jakby drgnienie tylko wystarczyłoby mógł popłynąć dalej w dół. A jednak pozostawały w miejscu jakby nie mogąc się zdecydować na podróż znów do świata ludzi do stóp góry. Staruszka po chwili odpoczynku znów wspinać się zaczęła, aby źródła samego dotknąć, na własne oczy zobaczyć miejsce, o którym marzy każdy pragnący chwili ukojenia odpoczynku od szarej i mozolnej rzeczywistości. Krok za krokiem po śliskich kamieniach na czworakach prawie, wspinała się uparcie w górę i w górę.
Choć tchu w piersiach jej brakowało i serce jak ptak trzepotać zaczynało nie zaprzestała wędrówki. Tam na samym szczycie zobaczyła blask oślepiający, spływał on z chmur i kryształu w nim zanurzonego.
Słońce pieściło kryształ dotykiem promieni a on płakał kroplami jasności tak słonej jak łzy, które jedna za druga na ziemię padały. Krople zamieniały się w strużki a strużki zaś w strumyk, który w dół zbocza podążał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|