www.cegielnia.fora.pl

Aśka

Jeśli brać ślub, to tylko zimą, w lutym. Jest to pomysł oryginalny, ale jednocześnie pospolity - wszak walentynkowy miesiąc, to miesiąc miłości. Miesiąc mroźny, w którym zakochani rozgrzewają swe serca do czerwoności. W słowie "luty" nie ma co prawda literki "r", lecz gdyby każda panna młoda wierzyła w gusła i przesądy, to by - na szczęście - nosiła podkowy. Pod oczami. A tak je od niewyspania dzień przed ma, ale dyskretnie ślubnym makijażem maskuje. Na szczęście!

W lutym są tańsze suknie ślubne i garnitury. Łatwo o kozaki, nie łatwo o kozaka. Z drugiej strony, skoro w lutym nie ma problemu ze znalezieniem sali, zespołu itp., nie powinno być problemu ze znalezieniem kandydata, który chciałby się żenić zimą. Fakt, nie lada wyzwanie wziąć wtedy ślub. Lecz po ślubie zimą można poznać prawdziwego mężczyznę! Obca mu będzie małżeńska zawieja i zawierucha! A że zimno? Lepiej zmarznąć i się ogrzać (również duchowo) w kościele zimą, niż dusić się i mdleć z gorąca na ślubnym kobiercu latem. Tak naprawdę, pogoda w lutym jest idealna. Puszysta sceneria, świetnie wpisująca się w biel sukni panny młodej... . Zaśnieżona okolica niczym z baśni o Królowej Śniegu. I można do ślubu pojechać saniami... . Oszczędność paliwa pomijam.

Ślub z końmi, za to bez tchórzy - śpią w lutym snem zimowym; odbędzie się bez obawy o pogodę na 1000%!

javar

Kiedyś nasi dziadkowie i pradziadkowie na Podlasiu zawsze brali śluby zimą. Moi teściówie też w lutym brali ślub w zimę stulecia czyli w 1979 r. My z kolei z żoną wzięliśmy ślub w sierpniu.

Aśka

W mojej rodzinie w lutym wzięli ślub: moi rodzice, mojego taty rodzice (moi dziadkowie), mojego taty dwie siostry, siostra mojej mamy Smile

Śmieję się, że trzeba podtrzymać tradycję rodzinną i wziąć kiedyś ślub w lutym Wink

javar

Teraz już nikt w lutym nie robi wesel.

Aśka

Masz rację, odchodzi się od tego.